piątek, 29 listopada 2013

Scrapki nr 2 i 3

Dziś pokażę scrapki spod mojej mizernej i niedoświadczonej łapki (że pozwolę sobie sparafrazować tytuły postów zamieszczane przez wspaniałą i jak najbardziej doświadczoną w tym temacie Jagodziankę. ;) A mianowicie dwie kolejne kartki, które zrobiłam oczywiście "z okazji". Numer 2 był dla nauczycielki pianina z Ogniska Muzycznego, do którego chodzą moje dzieci. Chciałam, by tematem nawiązywała do muzyki, a kolorem pasowała do wnętrza (bo wiem, że większość dowodów sympatii są eksponowane w salonie przy kominku). ;) Nawet te nie grzeszące wielką urodą, tak jak moja kartka, ale wszystkie są przecież z serca! ;))


Numer 3 to kartka urodzinowa jubileuszowa. Tu z kolei miałam dowolność, nie ograniczała mnie kolorystyka, ani żadne inne założenia. Chciałam jedynie, aby była nieco bardziej urodziwa niż poprzedniczki. :))) To znaczy, bardzo się starałam, by nie wyszła brzydziej (albowiem z moim bogatym doświadczeniem w tej dziedzinie wszystko jest możliwe), ale nie najlepiej mi to wychodzi. ;) Pocieszam się, że to początki, a i czasu brak na zgłębianie tajników i latanie po tutorialach. Trudno.


Podsumowując dzisiejszy super krótki post: samodzielne tworzenie kartek scrapowych jest zajęciem przyprawiającym mnie o palpitację serca, drżenie rąk, zawroty głowy, zabiera mnie na szczyty euforii i strąca na dno załamania nerwowego. Żadna z blogowych koleżanek nie pisała o takich objawach i nie przestrzegała, ze takie mogą być początki. Zastanawiam się czy powinnam to skonsultować z farmaceutą, czy dać sobie jednak ze scrapkami spokój? Zdrowie psychiczne za cenę scrapowych kartek!

Żegnam się mieszanymi uczuciami co do mojej dzisiejszej hobbistycznej działalności.
Do poczytania następnym razem
Ewa

13 komentarzy:

  1. Myślę że skutki uboczne można przecierpieć bo efekty ekstra pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Im więcej się ćwiczy, tym większej nabiera się wprawy. Twoje karteczki są bardzo ładne i z biegiem czasu, myślę, że będziesz robiła coraz piękniejsze. Jeśli jednak tworzenie kartek kosztuje Cię tyle nerwów, to może faktycznie, nie jest to Twoja materia. A może spróbuj zrobić kilka karteczek tak po prostu dla siebie. Bo u mnie np jest tak, że gdy robię kartkę dla kogoś to się faktycznie denerwuję, ale gdy robię po prostu z samej chęci zrobienia czegoś, to świetnie się przy tym bawię i czasem nawet coś dość fajnie wyjdzie. Fajną zabawą jest też robienie karteczek na jakieś wyzwanie. Nie spinam się wtedy, bo mam tą świadomość, że jeśli nic sensownego nie uda mi się zrobić, to po prostu karteczki na wyzwanie nie zgłoszę i tyle. Najważniejsze jest to, żeby to co robimy, sprawiało nam przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi wyzwaniami u mnie kiepsko, bo czasu po prostu brak na... wszystko! Dosłownie na wszystko. Tak, ćwiczenie czyni mistrza, a tu na razie 3 sztuki, ale już widzę, że za dużo to się nie narobię przed Świętami. A takie miałam ambitne plany. :))
      Buziaczki

      Usuń
  3. Ależ się uśmiałam...a ja myślałam ,że to objawy mojej tarczycy..a tu się zgadza :) Tak kochana to jest miłość do scrapowania ...ja już wiem ..gdzie znajdziesz upust :) Pozdrawiam ciepło !

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda to naprawdę ładnie. Ale żeby czasami coś tak wyglądało, niestety trzeba uporać się z różnymi skutkami ubocznymi danego zajęcia. Podziwiam, że masz cierpliwość, ja jej chyba nie posiadam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Karteczki bardzo ładne , a co do przeżyć towarzyszących procesowi twórczemu to mam podobnie .
    Siedzę w niemiłosiernym bałaganie bo muszę mieć wszystkie przydasie w zasięgu wzroku, (nie wiem jak dziewczyny to ogarniają ) gapię się jak sroka w gnat iiii no i samą mnie zadziwia jaką można mieć pustkę w głowie ;) na szczęście gdzieś przy trzeciej kartce otępienie mija i jakoś idzie ;) W tym roku kartki jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana,wszystko na poczatku bywa trudne.Ile ja nerwów zjadam,jak tylko coś nowego robie.Lecz potem wychodza cudenka,a to bardzo cieszy:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Znów tu dawno nie zaglądałam.Moja kartka pięknie się prezentuje i wszyscy mi jej zazdroszczą.Nie wiedziałam tylko,że tyle stresu Cię kosztowała.Warto było.Jest piękna:))
    Olka

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje odwiedziny

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...